środa, 31 maja 2017

Coś się kończy, coś się zaczyna.

Blog umarł. Blog umarł śmiercią naturalna, gdy wskoczyłam na „bombę” w wir zajęć i obowiązków. Nie karmiony, nie dopieszczany, dogorywał sobie w ciemnym rogu, posępnego, bezkresnego internetu. Nie to abym nie myślała, abym nie chciała się nim zająć. Niestety, doba była za krótka, abym mogła spełniać się na każdej płaszczyźnie.

Jednak...

Dwa lata zabrało mi, aby zrozumieć pewne sprawy i poukładać sobie priorytety na nowo. Jak widać, do niektórych decyzji trzeba dorosnąć… nawet w wieku 30 lat. Zmiany w podejściu do pewnych rzeczy wydają się oczywiste, ale nie należy się do nich zmuszać. Należy je zrozumieć i dopiero wprowadzić w życie. Wprowadziłam w życie kilka zmian, czas pokaże, czy trafnych. Powrót do bloga jest konsekwencją jednej z nich, a ponieważ ja się zmieniłam i to, co mam w głowie tak i blog się zmieni. Będą tu głównie przemyślenia 30-latki,matki, żony, studentki, pracownika, miłośnika: zwierząt, jedzenia, książek i spania. Po prostu kobiety, która lubi się w czerni 😉