piątek, 11 sierpnia 2017

Komentarz? Tak, poprosze ale szczery.

fot. BiN.
    W kraju pogoda rozpieszcza aż do bólu, czego o aurze na Wyspach powiedzieć nie mogę. Zaplanować coś ciężko, bo w ciągu godziny mam demonstracje 4 pór roku i nie zdziwiłabym się, gdyby przewiną się i śnieg. Mimo że do zrobienia ma od groma, a większość spraw paląca jak zgaga, to po segregacji priorytetów… przeglądam sobie blogi. Różna tematyka różni ludzie, różne poglądy i jedno łączące ogniwo, komentarze bijące po oczach swoją bezpłciowością i zobojętnieniem.


     Pisząc blog, nawet takiego gdzie tekst stanowi jakieś 10 procent zawartości, wypada postarać się, aby ten tekst był dobry. Każdy z nas jest na innym poziome, jednym pisanie przychodzi lekko, inni muszą nad tym posiedzieć i ja to rozumiem. Sama nie uważam się za wirtuoza słowa pisanego, ale to nie o autora tekstu się rozchodzi. Publikując swój tekst, zdjęcia, stylizacje czy cokolwiek innego, liczymy na dobre słowa, ale i konstruktywną krytykę, o.k ja liczę. Nie wiem jak reszta blogerów, ale jak poprawić swój warsztat kiedy, nikt nie powie nam, co tak naprawdę można poprawić? Słodzeniem robimy sobie nawzajem krzywdę. Jasne trafia się na bloga gdzie tekst czy zajęcia nie pozostawiają nic innego, jak zebrać szczenie z ziemi a jedyny komentarz, który przychodzi nam do głowy to wielkie „WOW”. Nie ma co na siłę wyszukiwać niedociągnięć, jednak są blogi gdzie teksty i zdjęcia pozostawiają w mojej czaszce wielki znak zapytania. Potem czytam komentarz i jedyne co przychodzi mi do głowy, to pytanie „serio? Ku^%a serio?!”

Teraz przykład; trafiam na bloga młodego aspiranta na pisarza. Znajduje pierwszy wpis i czytam. Czasem to walka, zaobserwowałam upodobania do ciemnego tła i na przykład czerwonej czcionki najczęściej, jeśli twórca ma zamiłowanie do literatury grozy. Przedzieram się więc przez tekst, moje oczy krwawią, docieram do ostatniego wpisu. Zwalczam chęć nałożenia sobie 2 plastrów świeżego ogórka na oczy i zaczynam czytać komentarze.

„Świetny blog, zapraszam do siebie”, „Super”, „Nie mogę doczekać się kolejnej części”, „Wspaniała opowieść, nie zapomnij zajrzeć do mnie”, „Super tekst”.

Moje spostrzeżenia, są takie: 4 rozdziały dalej wciąż nie wiem, gdzie toczy się akcja. W mieście, na wsi, w domu, w lesie, na polu czy na dnie oceanu. Nie ma ani jednego opisu, ani miejsca, ani postaci, ani kurde niczego. Dialogi są sztuczne jak twarz Madonny, postacie tak bezpłciowe, gdyby nie imiona to w życiu nie domyśliłabym się czy to ona, czy ona. Więcej emocji znajduje się w protokole ze sekcji zwłok, a całość jest po prostu niespójna. Hejt? A w życiu!
 Jak ten autor ma się dowiedzieć, że można to dopracować, że choć pomysł fajny to potrzebny jest warsztat, który musi doszlifować, skoro wszyscy uważają, że jest super? Halo, komentujący, czy w ogóle to czytaliście? Taka młoda osoba może prowadzić tego bloga rok, dwa, trzy i pod każdym rozdziałem dostawać same „superki”. Przekonany o własnym talencie wysłać swoje próbki do kilku wydawnictw, które bez ceregieli zedrą z niego cała nadzieje we własne możliwości. Jeśli w ogóle się odezwą, bo wątpię, aby doszli do 2 strony przed wyrzuceniem tekstu w kosz. Mimo że jest talent, że jest pomysł…


Nie zatrzymując się przy młodym pisarzu, przechodze do przykładu, który chyba każdy w Was zna. Blog modowy. Szafiarki wyrastają jak grzyby po deszczu, a moda na prowadzenie bloga poświęconego „modzie” rozprzestrzenia się szybciej niż plotka po ogólniaku. Ma to swoje plusy, bo jeśli masz nietuzinkowe podejście do wyrażania siebie poprzez strój, to warto je pokazać. Ma to swoje minusy… Przez ostatnie 2-3 tygodnie odwiedziłam z pierdylion blogów w tym, niestety większość modowych. Czemu niestety? Bo 98% właśnie promowało niespotykane, ciekawe, wygodne i na każdą (prawie) okazje stylizacje, jeansy i biały T-shirt. Idziesz na spacer z psem, załóż biały T-shirt i jeansy, idziesz z chłopakiem do kina, załóż biały T-shirt i jeansy. Idziesz na zakupy z kumpelami, załóż biały T-shirt i jeansy, one tez na pewno będą miały na sobie biały T-shirt i jeansy, wiec będziecie razem wyglądały jak wielki, roześmiany błąd Matrix'a. Na cały ten internetowy kosmos stylizacji, dosłownie kilka miało do pokazania coś fajnego i ciekawego. Przy reszcie miałam wrażenie , że zmienia się tylko tło. Do tego zdjęcia są zrobione tak, że nie wiadomo czy śmiać się, czy płakać a „modelka” i autorka wygina się na zdjęciach jak antylopa z porażeniem. I teraz tu pojawia się problem, bo nikt tym biednym dziewczynom nie napisze, co mogłyby poprawić i w którym kierunku pójść. Wszyscy rozpisują się o niespotykanym i nowoczesnym zestawieniu modowym, nieocenionym talencie, jeśli chodzi o modelling i wspaniałych fotkach, a młode szafiarki są pewne, że będą następną MACADEMIAN Girl. Pod jednym z takich blogów napisałam szczerze, że niestety zdjęcia niedopracowane, zestawienie ubrań oklepane, dodatków brak, i usłyszałam, że zazdroszczę? Czego? Że nie wyglądam jak co 3-cia dziewczyna na ulicy? Przecież po to są blogi modowe, aby inspirować i pokazywać jak bawić się modą, a nie powielać to, co widze każdego dnia na ulicy. Tutaj największą krzywdę robią komentujący, zachwalając bloga, jakby wizyta w tej przestrzeni internetu sprawiła, że komentujący doznali nagle istnego oświecenia. I znowu w głowie mam tylko jedno pytanie do komentujących… „serio?ku&^% serio?!”




     Oczywiście o gustach się nie dyktuje, ale nawet jeśli coś się wam nie podoba, to można skupić się na sprawach „technicznych”. Nie proszę Was, abyście teraz w każdym napotkanym blogu na siłe szukali błędów do poprawki, proszę Was, abyście nie bali się pisać, co myślicie w kulturalny sposób. Nie kierowali się ideą „Jeśli ja zostawię mu nie do końca przychylny komentarz, to on zostawi mi taki sam”. Proszę Was też, abyście nie bali się przyjmować takich komentarzy, a czerpali z nich wiedze. Po to są opcje komentowania w blogach, aby komentować a każdy komentarz jest Wasza wizytówka. Bezpłciowa i nudna nie przyciągnie uwagi, więc proszę, komentujcie, ale szczerze…

Miłego wieczoru,
B.

P.S. Czasem miłczenie wyraża więcej niż tysiąc słów.

13 komentarzy:

  1. Masz rację w tym, co piszesz. Ja nie boję się krytyki, tylko nikt nie chce jej wyrazić 😁

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poczekaj, tylko przejrze wiecej Twoich postów;) Zartuje, widziałam jak prowadzisz bloga, jest dopracowany, mi osobiscie jedynie brakuje informacji czy produkty sa vegan i cruel free.

      Usuń
  2. W sumie to nic dodać nic ująć. Czasem niektórzy na siłę wyszukują wady jakieś czy po prostu żalą się na temat bo mój blog nie ma komentarzy albo obserwacji. A wszystko przez blogerki modowe kosmetyczne albo co gorsze fotograficzne. Ale co piszesz tu mogę jedynie pochwalić cię że zachęcasz do krytyki z umiarem. Bezpośredniości to co lubię najbardziej.

    Trzymam kciuki za ciebie i pamiętaj nie pod dawaj się bo na początku zawsze jest najgorzej.
    Jarek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje, prowadziłam wcześniej bloga i wiem,że początki sa trudne, jednak jesli robisz coś od serca to bedzie szło do przodu ;)
      Co do krytyki, to konstruktywna jest obecnie na wage złota, ae jak napisałeś, po wysypie najróżniejszych blogów, gdzie szczerość i samorozwój nie są najważniejsze, bardzo ciężkotą krytyke otrzymać.

      Usuń
  3. Masz zdecydowanie rację! Też to zauważyłam, że czasami w komentarzach jest dużo sztuczności i wyrazów napisanych na siłę. A przecież kreatywne komentarze i przede wszystkim szczere będą plusem także dla komentującego - wykreują jego własny styl ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie Ajga, jak napisałam komentarz jest naszą wizytówka na innym blogu. Jednocześnie pomagamy sobie nawzajem.

      Usuń
  4. Mnie strasznie irytują komentarze typu: "Fajny blog!" albo "Super!". Przepraszam, ale nie rozumiem, co super? Super jestem ja? Czy napisałam super wpis?
    Po komentarzach od razu widać, czy mamy doczynienia z gimbazą czy kimś na poziomie.
    Pozdrawiam i jeśli masz ochotę, to zajrzyj też do mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki komentarze, są na zasadzie kom za kom. Czyli nie ważne co, ważne abyś napisała. Nie ma nić przeciwko temu abu zapraszać sie nazwazjem na blogi, w ten sposób można poznać swietne miesjca w internecie, ale ja mam wrażenie ,że osoby piszace "swietny blog/post" albo w ogole nie przeczytali posta albo go nie zrozumieli.
      Oczywiście z przyje,nościa do Ciebie zajrze:)

      Usuń
  5. MACADEMIAN Girl zamieszcza mało wartościowe teksty, które są na poziomie 13-latki (nie obrażając nikogo). Po takiej celebrytce ja, 25letnia kobieta oczekuję ambitniejszych wpisów na temat najnowszych trendów i porad jak się nosić. Nie wiem w takim razie skąd jej fenomen.

    Co do cukrzenia na blogach... To jest to, co kilka komentarzy wcześniej ktoś zauważył - kom za kom, ale powiedzmy sobie szczerze, czy nam blogerom faktycznie na takiej wzajemnej rekopensacie zależy i czy do czegoś to prowadzi? Czy bardziej zależy nam na autentycznych czytelnikach? Po co to robić, jeżeli ktoś nie czyta naszych tekstów i dla odwalenia pisze "świetny post".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Blog Macademian Girl ma jakis tekst? Myśle, że jej fenomen polega właśnie na jej kolorowych zdjęciach i podejsciu do mody, zupelniej innej niż widzimy na codzień.

      Co do kom za kom... w to nie wierze, wierze w zapraszanie do siebie, zachęcanie. Jak napisałam wyżej, w ten sposób poszerzamy swoje horyzonty, poznajemy swietne blogi. Także owszem zapraszam ale jesli nie rozumiesz tekstu, nie czujesz go , nie wiesz co napisac... poprostu nie pisz nic:)

      Usuń
  6. Bardzo ciekawy post, mam nadzieję jednak, że kogoś zainspiruje mimo prostych stylizacji. Co do komentujących zdarzało mi się że czytając zastanawiałam się czy osoba przeczytała tą krótką notkę zanim skomentowała. Na bardzo prostym przykładzie pokazałaś, że można bardzo szybko wprowadzić kogoś w błąd (niechcący).

    OdpowiedzUsuń
  7. Prosty nie koniecznie musi byc oklepany. Pamietam Twoja stylizaje , bo pomomo prototy była ciekawa, ale u Ciebie zagrała nie tylko ubranie ale i fryzura i make -up i tego oczekuje od blogerki modowej.
    Co do komentarz ,to ja mam nadzieje ,ze zainsporuje do szczerości, no kurde jak coś nie gra to warto to powiedzieć.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Racja, też mnie denerwują płytkie i nudne komentarze. Ktoś nic nie przeczyta, bo mu się nie chce i napisze ,,fajnie". 😐 Tak samo denerwuje mnie lawina blogów bez żadnego polotu. Milion o pseudo modzie, milion o kosmetykach, milion z recenzjami oklepanych książek, milion z opowiadaniami fantasy. Tego się czytać nawet nie chce.

    OdpowiedzUsuń